Co u mnie?
Osoby, które śledzą mnie na Instagramie wiedzą, że
na początku grudnia wybrałam się na Międzynarodową Wystawę Kotów Rasowych. Była
to moja pierwsza taka wystawa. Bardzo mnie ciekawiło jak prezentują się poszczególne
rasy na żywo, ponieważ większości nigdy nie widziałam :) Na szczęście udało mi
się wybrać na wystawę i zobaczyłam wiele fantastycznych kociaków. Spotkanie z
moją największą miłością, czyli Brytyjczykiem jeszcze bardziej umocniło mnie w
przekonaniu, że to właśnie kotek dla mnie. Jednak zdziwiło mnie to, że już dziewięciomiesięczne
maluchy potrafią być dużymi kulkami :D I teraz oglądając hodowle widzę, że
niektórzy nie są fair w stosunku do przyszłych właścicieli, ponieważ wstawiają zdjęcia
dwumiesięcznych kotków pisząc, że mają już dziewięć. Wiadomo, że prędzej czy
później dowiemy się jaka jest prawda, ale po co wprowadzać nas w błąd.


Wystawa została zorganizowana w Warszawie na
Arenie Ursynów. Nigdy tam nie byłam i wyobrażałam sobie wielkie pomieszczenie,
gdzie kotki będą miały dużo miejsca i zostaną poustawiane stosunkowo
daleko od siebie, a okazało się, że wystawcy ze swoimi pociechami rozłożeni
byli blisko, a sami zwiedzający musieli przeciskać się pomiędzy klatkami
i ludźmi by cokolwiek zobaczyć. Trochę było mi szkoda tych kociaków, których
przytłaczał ten tłum ludzi i wcale się nie dziwię wystawcom, że postanowili je
trzymać w klatkach. Chociaż muszę przyznać, że po większości nie widziałam
stresu. Kotki były ciekawskie, bawiły się z właścicielami, a nawet dawały się
pogłaskać, co więcej niektóre nawet nalegały by to robić :) Moja miłość do
brytyjskich klocuszków jeszcze bardziej wzrosła, gdy pozwolono mi pogłaskać jednego Kocurka. Jejku, jakie one są mięcziutkie i przyjazne <3 Poznałam również rasę Neva Masquarade, czyli siostrzaną rasę kota syberyjskiego. Bardzo ciekawskie i puszyste kotki :) Co więcej niedawno dowiedziałam się, że ta rasa kotów ma sierść, która uczula, ale w maleńkim stopniu, więc jest idealna dla alergików, którzy uwielbiają koty i nie potrafią bez nich żyć :) To taka ciekawostka ;)




Ostatnio byłam na maratonie filmowym, gdzie mogłam zobaczyć
przedpremierowo film „Gra o Wszystko”.
Jest to biografia i opowiada o losach narciarki, która odniosła kontuzję i jej
życie tak się potoczyło, że wkręciła się w hazard, zakładając ekskluzywny klub
pokerowy. Film trochę mi się dłużył, chociaż historia bardzo wciągająca, ale
nadmiar faktów i tempo dialogów mnie męczył. Sama aktorka zasługuje na Oskara
<3
„Król
rozrywki” – musical biograficzny o marzycielu, który
chciał prowadzić dostanie życie i
stworzył Cyrk. Warto obejrzeć przede wszystkim dla świetnej zabawy i super
piosenek. Musicie posłuchać soundtrack – link TU :) Nie oglądam musicali, bo trochę mnie
denerwuję, że w trakcie akcji aktorzy zaczynają śpiewać i tańczyć. Na ten film
poszłam w ciemno, więc nawet nie wiedziałam czego mam się spodziewać, ale
przyznam się Wam, że był naprawdę świetny. Film zleciał mi w mgnieniu oka i
miałam nawet niedosyt. Bardzo na plus,
że Zac Efron nie pokazał bicepsów :D Ostatnio ciągle ich pełno w filmach, a tu
miłe zaskoczenie :) Przypomniały mi się czasy High School Musical. Kto oglądał?
:D Po tym filmie może jednak obejrzę film „La La Land” -może mi się spodobać :P
 |
źródło zdj: http://www.filmweb.pl |
Poza tym między nauką a przygotowaniami świątecznymi
obejrzałam również film „Logan Lucky”, „Pomiędzy nami góry” i „Grimsby”. Wszystkie filmy idealne na
leniwe popołudnie i nie są to ambitne produkcje, ale ja je właśnie obejrzałam
dla odprężenia :)
 |
źródło zdj: http://www.filmweb.pl |
„Logan
Lucky” – to naprawdę dobra komedia, która tak mnie wciągnęła,
że na dwie godziny zapomniałam o całym świecie :) Film opowiada o napadzie na kasę wyścigów i jest naprawdę zaskakujący. A sami bohaterowie są na tyle charyzmatyczni,
że zapamiętacie ich na długo :)
„Pomiędzy
nami góry” – jest to dramat opowiadający o dwójce ludzi,
którzy przeżyli katastrofę lotniczą i zostali skazani na swoje towarzystwo walcząc o przetrwanie. Dość przewidywalny, jednak nigdy wcześniej w tego typu filmie
nie widziałam psa, przez co bardzo zaciekawiły mnie jego losy.
Zakończenie poruszające, ale nie na tyle bym była roztrzęsiona i nie wiedziała
co ze sobą zrobić po skończonym filmie :) Jak dla mnie średniak :)
„Grimsby”
- To komedia opowiadająca o losach agenta
do zadań specjalnych. Jest czasami wulgarna, żenująca i taka głupia, że aż
śmieszna, ale myślę, że wiele osób lubi taki właśnie humor :) Ja akurat nie
należę do tej grupy i dla mnie sceny, które miały rozbawić ostatecznie zażenowały,
ale ogólnie film jako całość ciekawy i zabawny :)
OZDOBY CHOINKOWE DIY
Poza tym w tym roku naszło mnie na naturalne ozdoby
na choince. Kilka dni spędziłam na ich przygotowaniu, ale nie był to długi i
skomplikowany proces, więc zachęcam Was byście za rok również spróbowali tak ozdobić
swoje drzewko, bo efekt jest naprawdę powalający :) Sama jestem w szoku, że tak
ładnie mi to wyszło :D (skromna jestem, nie ma co :D ). Robiłam zdjęcia na
bieżąco, wiec tak pokrótce przedstawię Wam etapy szykowanie ozdób. Będzie to naprawdę szybka instrukcja. Mam nadzieję, że
kogoś zainspiruję na przyszłe święta :* A może za kilka miesięcy ktoś będzie poszukiwał takiego posta, więc myślę, że może mu się przydać :)
Etap 1 – zakup i suszenie pomarańczy, grapefruita: 2
godziny w piekarniku (przewracając co pół godziny), 2 dni na kaloryferze
Etap 2 – zebranie szyszek w lesie, wypłukanie ich
pod bieżącą wodą, namoczenie (woda + ocet), suszenie na kaloryferze przez 1 dzień
Etap 2 – zakup wstążek, sznurka lnianego, juty (ja zamówiłam na Allegro), farby plakatowej,
kleju na gorąco (nie mam pistoletu, wystarczy sam klej i świeczka)
Etap 4 - malowanie szyszek farbą - użyłam do tego
palców :P Po wyschnięciu przyklejenie na
gorący klej pętelek z sznurka (nie jest to konieczne, bo szyszki ładnie można położyć
na choince)
Etap 5 – wiązanie małych kokardek (tutaj najlepsza
instrukcja jaką kiedykolwiek widziałam: LINK TU - trochę trzeba się namęczyć, ale warto), przyklejanie ich na gorący klej do
pomarańczy i grapefruita, wiązanie sznureczków do zawieszenia
Etap 6 – wiązanie dużych kokard ( pasek juty zgięłam
na pół, przewiązałam przez środek,
dodatkowo przykleiłam gorącym klejem czerwone wstążki z tyłu zostawiając kawałek
sznurka by zawiązać na drzewku)
Etap 7 – Wieszanie ozdób
:) Aby dopełnić naturalny wygład mojego drzewka dokupiłam w Pepco i Topazie
drewniane ozdoby i lampki z żółtym światłem. A do zakrycia doniczki posłużył
dwumetrowy kawałek juty :)
Ulubieniec miesiąca:
Zdecydowanie
w tym miesiącu jest to kanał na Youtube :) Poświęciłam chyba kilka dni by
obejrzeć filmiki z kanału „Sprawdzam jak”
:) Wciągnęłam się na maksa :) Dymitr niezwykle ciekawie opowiada i bardzo się przykłada
do każdego nagrania i do tego ma świetne poczucie humoru. Pierwszy filmik jaki
obejrzałam to „Ile przedmiotów rozpoznam sam”, następny film był o kurierach i już po nim całkowicie
przepadłam :D Ktoś z Was kojarzy? :)
Tym razem bez TOP 4 Instagrama, ponieważ i tak post wyszedł
dość obszerny :) Mam nadzieję, że Was nie zanudziłam :) A Wy jak spędziliście
grudzień? :)